Miej wyjebane, a będzie Ci dane.

Miej wyjebane, a będzie Ci dane.
by Gibek

sobota, 5 marca 2011

Zrywanie z przeszłością

Skoro brać studencka nie opija sesji, mimo zapowiadanego "wielkiego chlania", to trzeba szukać sobie innych zajęć. Karnawał dobiega końca, ostatnia sobota tego okresu. Choć nie rozumiem idei karnawału skoro można się bawić tak samo przez cały rok. Rio i Wenecja obecnie są stolicami światowego konsumpcjonizmu i wyzysku. Wszystko to po to, aby wyciągnąć jak najwięcej kasy od turystów. Dlatego przełamując schematy i bawić się to uczestniczyłem w bardzo merytorycznym spotkaniu.

Zrywanie z historią odbywa się w każdym ustroju w inny sposób. Mój był podobny do tego jaki stosowali komuniści. U schyłku upadku ich rządów niszczyli dokumenty, które mogłyby im zaszkodzić w przyszłości. Dlatego ja sprzątając w swojej szafce między kartkami znalazłem legitymację. W międzyczasie wywaliłem około 20 kartkówek z różnych przedmiotów naliczyłem chyba z 3 oceny pozytywne. Reszta to same piękne oceny, które miały niby świadczyć o moim upośledzeniu. Jeśli na tym polegało kształcenie przyszłej inteligencji, i dalej na tym polega, to daleko na tej taczce nie zajadą. Przechodząc do meritum. Dokumenty szczególnie te nie ważne należy niszczyć. Dlatego tak i oto uczyniłem. Oczywiście nie bez podtekstów to nie było zwykłe niszczenie. Proces ten miał drugie dno, które należy poddać analizie, interpretacji oraz określić jego genezę. Nie przedłużając zamieszczam bonusik. Nie mam ochoty pisać więcej ze względu na ogólne zmęczenie organizmu wczorajszym dniem.

czwartek, 3 marca 2011

Procentowa sobota

Dzisiaj mamy tłusty czwartek. Skoro w demokratycznym wolnym państwie wspieramy przemysł cukierniczy to w państwie idealnym waszego mentora będzie obchodzona procentowa sobota. Będziemy wspólnie, jako wszyscy obywatele wspierać przemysł alkoholowy. Demokracja sama z siebie doprowadza do bankructwa państwa KLIK. Co to za państwo, które nie dba o swój budżet. W nowym ustroju % sobota będzie świętem narodowym, wolnym od pracy z uroczystymi pochodami jak w HAmeryce! Bo w HAmeryce rodzą się, i żyją milionerzy. Przykładowo twórca Facebooka jego dzieło doprowadza do orgazmu miliony nastolatek przeglądając profil Justinka czy innych swoich kochasiów. Już nie wspominając o tysiącach znajomych, mimo że amerykańscy naukowcy dowiedli, że człowiek jest w stanie utrzymać 150 "relacji społecznych". Wracając do święta: niespożycie alkoholu w tym dniu będzie karane. Każda osoba będzie poddana kontroli alkomatem, brak przynajmniej połowy promila we krwi oznacza wysoką grzywnę lub proces karny z tytułu działania na szkodę państwa.

Dzisiaj robiłem oczywiście za murzyna lub rzecznika prasowego, do czego oczywiście się nie nadaję. Ludzie będą mówić za mnie, ja tylko określam zasady. Jeśli moja przyszła praca ma polegać na omawianiu pierdolniętych slajdów to ja dziękuję. Nie będę żadnym doktorkiem na sali wykładowej gadającym do coraz to głupszego społeczeństwa. Jak już to wolę oprowadzać grupę niemieckich emerytów po niemieckim mieście Stettin. Po mieście w którym radni najchętniej zaorali wszystko co nie piastowskie. A to co może ponownie stać się wizytówką miasta (pomnik Sediny) wplątują w grę polityczną, przy okazji tracąc prawdopodobnie dotację z UE na rekonstrukcję. Ja jako przyszły mentor i absolwent światowego kierunku turystyka i rekreacja jestem za tym, aby tworzyć w naszym pięknym mieście dodatkowe atrakcje bez względu na ich genezę. Mam wyjebane na opinię innych pod każdym względem. Jeśli nie rozumiesz to zachowaj to dla siebie i nie pogrążaj się swoją niewiedzą. Ja w swoim barwnym życiu przeżyłem wiele. I mogę powiedzieć, że dobry dorsz z kieliszkiem wódki nikomu nie zaszkodził, a krzyż niejednego pogrążył na tym świecie.

poniedziałek, 28 lutego 2011

Facegod, Fejsbuk i eNKa

Zwykło się mawiać, że żyjemy w globalnej wiosce. Internet i inne całe mass media tfuuu! mass pracze mózgu. Przestajemy myśleć samodzielnie, swobodnie i kreatywnie. Musimy dostrzec to co niezauważalne dla ludzkiego oka, coś takiego jak ósmy, a może i dziewiąty kolor tęczy. Na piąty wymiar nadejdzie czas, gdy zaczniemy żyć w wyjebanej utopii. Czyli właściwe czego nie zauważamy? Drogie dzieci media "szufladkują" nasz pogląd świata. Gdyby tak od urodzenia wychowywać kogoś nazywając kolor tej czcionki kolorem pomarańczowym to trudno było by ją przekonać do innej racji stanu. To jest tylko nazwa nic poza tym. Zauważmy wreszcie ten spisek narodów, przebudźmy się jak Tunezyjczycy, Egipcjanie i Libijczycy! Bylebyśmy nie przebudzili się tak jak Romowie, czyli z tureckim dywanikiem przed drzwiami mojego mieszkania.

Wstęp był o mediach to rozwinięcie  będzie o społeczeństwie. Człowiek, istota społeczna musi komunikować się z ludźmi. Obecnie przybiera to formę portali społecznościowych. Ja podobnie jak inni wielcy tego świata dostrzegają to i wykorzystują przeciwko nam. Marketing na "fejsiku" to banał przy wykorzystywaniu wizerunku i danych osobowych. Kiedyś tak popularna nasza-klasa obecnie NK zawdzięcza swój sukces temu, że każdy chodził do szkoły (gdzie wpajali swoje doktryny) i każdy chciał to pokazać innym. Jednak eNKa w mojej opinii zerwała z tym. Tak samo i ja zrywam z eNKa (brzmi to jak nazwa tramwaju z serii N produkowanych w latach 70). I tak nikogo przenigdy nie zaprosiłem do swojej listy znajomych oraz nie zamieściłem zdjęcia. Jednak moja zajebistość pozwoliła mi zgromadzić ponad 90 osób znajomych. Podkreślam znajomych, nie osób których znam krzywe mordy, ale nic więcej z nimi nie mam wspólnego. Zresztą ten cały zafajdany regulamin o wykorzystywaniu mojego wizerunku oraz wizerunku osób będących na tym samym zdjęciu co ja, dopełnia tego dzieła. Nie dość, że upierdolą ciebie to też niewinnych współbiesiadników. Jeszcze doczytałem, że jak im coś nie pasuje to proszą o kopie dowodu. Tadżykistan jak nigdy. Później przyjdzie do ciebie komornik z wezwaniem do zapłaty kredu wziętego na 1000 $. I jak taki "piękny" osobnik robiący zdjęcia z dziubkiem przed lustrem ma pojąć co się stało? 

Tutaj dowód na mój postępek:




Jednocześnie ogłaszam, że wyjebanizm zacznie się promować na "fejsie". Jest dużo popularniejszy z widokiem na przyszłość i "na topie". Nie mieć facebook'a to nie żyć, nie istnieć. Wyjebanizm wiecznie żywy! Dlatego od dzisiaj można klikać "Lubię to!" choć mnie wkurwia, jak na prawo i lewo ludzie rzucają tymi słowami. No ale czego nie robi się dla lepszego świata i popularności (cycki pokazuje tylko w pewnych okolicznościach).

wtorek, 22 lutego 2011

Nie będzie doktorek się wywyższać ni studentów nam ogłupiał.

Fuck the system! A jakże! Każdy murzyn Ci to powie. Musimy obalić ten system zasad, reguł i obowiązków. Ty musisz to, ty musisz tamto. Ja nic nie muszę, ja mam wyjebane. Jak ja mam wyjebane to znaczy, że na ciebie zlewam. Rozumie doktorek?

A zaczęło się to wszystko od kurtek. Przez cały, jakże zajebisty, pierwszy semestr na auli mogły przebywać z nami nasze "drugie skóry" ale dziś dwa doktorki poddały to w wątpliwość, że niby bałagan. No szkoda, że nie burdello bum bum. Jeszcze tylko Ryśka z klanu brakuje, aby wparował z klamką i zastrzelił "elytę" kraju, która przed imieniem i nazwiskiem szczyci się skrótem "dr". Oczywiście jak doktorek nakazał tak gawiedź zrobiła i poszła do szatni oddać kurtki. Przez co wytworzyły się korki jak na Puławskiej w Warszawie. Zresztą warszawka jak długo będzie miała wyjebane na komunikację zbiorową, to tak długo będzie musiała swoje BeeMWice tankować. Przy okazji pierdzieląc ile to PO zżera z nich kasy na akcyzie. Niestety doktorek takim zachowaniem wyrządził pani szatniarce wielką krzywdę zwalając na nią tyle pracy. Niech sam idzie i wiesza nam kurtki! Zresztą on pewnie uważa nas i innych pracowników uczelni za plebs. Bo on ma firmę! On jest często w mediach (jak daje w łapę to się nie dziwię). Jego biuro podróży jest och i ach. No i co z tego doktorku? I tak nie jesteś lepszy ode mnie! Ba! Nie dorastasz mi do pięt! A wiesz dlaczego? Nie wiem jak ty ziomek, ale ja byłem na specjalnym spotkaniu w pałacu prezydenckim u pary prezydenckiej (państwa Kwaśniewskich). Z poczęstunkiem i zwiedzaniem belwederu! W mediach również się pokazywałem i to nie raz. Oj mylisz się samozwańcza arystokracjo. Czasy starożytnego Rzymu już dawno przeminęły, teraz nadchodzi wyjebanizm, a ty jesteś pierwszy do odstrzału. Jestem właśnie w czasie negocjacji ceny z Ryśkiem. Bój się! Nigdy nie wiesz kiedy i w jakich okolicznościach ujrzysz ostatni raz wynalazek Kopernika, czyli przemieszczające się słońce.

Co do szatni, od kiedy to trzeba mieć przyszyty wieszak żeby z niej skorzystać? Gorzej niż rasizm. Jak ja mam sobie przyszyć plastikowy wieszak do kurtki? Mój mózg wymięka przy takich rozkminach. Już nie wspominam o "poziomie" usług w szatni. Wyraźnie brak światła słonecznego szkodzi szarym komórkom...

niedziela, 13 lutego 2011

Nie daj się!

Zamiast świętować koniec sesji to muszę czytać jakiegoś Ałpatowa. Niby zasłużony, znamienity znawca sztuki. Szkoda tylko, że tak uważali tylko w ZSRR (nawet jakaś nagrodę dostał). Ale widocznie pan doktorek również podziela to zdanie. Chce nam wbić komunizm to głów! I zadaje nam cztery tomy, 800 stron historii sztuki, a tak naprawdę to 800 stron ideologii marksizmu.

Ten kacap (Ałpatow) doszukał się marksizmu i ideologii komunistycznej już w sztuce prehistorycznej! Np. "Plemię było zalążkiem przyszłego państwa, lecz ów związek rodowy nie znał jeszcze żołnierzy ani żandarmów, którzy w społeczeństwie klasowym stali się podporą państwa (Engels)." Marks, Engels, a ze Stalinem to pewnie gorzałę popijał! No maniana normalnie! Impreza na całego zaraz doczytam, że Lenin był  (i dalej jest) żywy już w czasach starożytnego Egiptu. Ciekawe co doktorek sądzi na temat swoich koleżków, którzy "wyzwalając" polskie ziemie grabili, palili i niszczyli cenne dzieła sztuki. I wcale to nie byli Niemcy jak próbowali wmówić. Zdecydowanie więcej szkód sztuce wyrządzili czerwonoarmiści. I nie są to słowa z palca wyssane.

Ja jako przodownik nowej ideologi nie dam się skomunizować! Nie będzie mi tu rusek dzieci rusyfikował! A doktorek namawiał do czytania jego ulubionej lekturki, którą pewnie czyta na dobranoc swoim wnukom, aby wpajać im to co "najlepsze" od małego. I was namawiam do tego! Nie zabraniam czytać, ale czytajcie z rozwagą i dystansem. Wyjebka jest ważniejsza od zagłębiania się w marksizm. Zresztą chcecie, aby na placu Zamkowym w Warszawie znalazło się kolejne na świecie mauzoleum?


Napisane w przypływie emocji, niekoniecznie o "trzeźwym" umyśle.

wtorek, 8 lutego 2011

Cuda się nie zdarzają

Ja jako strzelec wyborowy, który trafił w 9 na strzelnicy z radzieckiego pistoletu TT ogłaszam, że czas przejść do kontrataku. Ba! Wręcz do ofensywy. Teraz kiedy mam wyjebane na właściwą sesję, która jest już za mną, a do sesji poprawkowej mam trochę czasu (a raczej do 18 lutego, o czym później) należy zacząć wcielanie planu w życie.
Na początek trzeba wyeliminować takich co dostają kategorię E w czasie poboru do wojska, czyli takich co należy zabić w czasie wojny aby nie przeszkadzali. Taka właśnie kategoria ludzi jest bliżej mnie niż myślałem. Ja nie wiem jak te imbecyle chcą egzystować później w życiu, ale na razie dla mnie są na poziomie żuka turlającego kulkę z gówna. Co to za w ogóle prawo, że jak 60 % osób nie zda egzaminu to jest on nie ważny. Może tak było, ale chyba na uniwersytecie w Irkucku w czasach głębokiego ZSRR. Swoich praw nie znają, a później tworzą legendy i mity. Zresztą doktorki też swoich obowiązków nie znają, wyniki mają być ogłoszone do końca sesji. No ale pan dziekan wie lepiej, on może podać wyniki później. Tacy ludzie pierwsi do odstrzału! W kraju wyjebania powstanie księga na wzór jednego z państw w Azji. Obowiązkowa znajomość treści dla każdego! Wpajanie wiedzy od przedszkola - pranie mózgu. Dzieci przyszłością narodu! Brzmi to prawie jak hasła za komuny np. "Kobiety na traktory!".
Do tej pory miałem wyjebane na pana od historii, który uważa że znajomość ośmiuset stronicowej książki jest podstawą do zdania egzaminu. Podkreślam podstawą i to na dodatek według niego na 3! A na wykładach pan wielce wielmożny egiptolog gada o wazie z piramidy i ani słówka o tym co np. w renesansie. A egzamin oczywiście od starożytności do XIX wieku. I on się dziwi, że na jego wykład przychodzi 15 osób. Coś sobie myślę że on musi mieć jakieś zyski z tej książki skoro tak każdemu nakazuje ją studiować. Ja nie studiuję historii sztuki tylko coś zupełnie innego. Teraz mam ochotę zajebać mu tą książką w jego uśmiechniętą mordeczkę...  Ten się śmieje kto się śmieje ostatni.  Jeszcze jedna strasznie "przypadkowa sprawa". Na 147 osób zdało 21. Dlatego wyobrazić sobie można, że ci co zdali to pewnie 3 dostali. Ależ skąd pewna osoba zupełnie przypadkowo o takim samym nazwisku jak pan doktor dostaje 4! Przypadek, cud? Ja chciałem wierzyć w cuda do dzisiaj, ale nie dostałem trójki dlatego już nie wierze w jakiekolwiek cuda. Powiedzmy, że się nauczyła (ta yhyyy...).
Teraz w oczekiwaniu na lekturkę z historii pozostaje mi się cieszyć (pić) (lub nie) z oceny z Podstaw turystyki. Gdzie oczywiście kolejny "kwiatek" pytania których nie było podanych w zagadnieniach przez doktorka  na ostatnim wykładzie.
W wyjebaniźmie nie ma lepszych i gorszych. Tak jak w moim indeksie specjalnie nie wpisywałem tytułów dr, mgr, prof. itd. Nie będą mi się tu publicznie negliżować ze swoją wiedzą! Pamiętajcie whisky ścierwem jest!

sobota, 29 stycznia 2011

Myszak Winkelriedem narodów

Aby ideologia wyjebanizmu utrwaliła się w społeczeństwie potrzebna jest osoba która będzie cierpieć. Ja jako prekursor cały ciężar muszę wziąć na siebie. Ostatnia noc była chyba pod tym względem apogeum. Już dawno Myszak nie miał takiej pustki w głowie i kaca rano jak po ostatniej imprezie.

Nie wiem jak doszedłem na nocny z Pomorzan do centrum, ale jak już wsiadłem to obudziłem się przy Manhattanie. Nie wiem jak dotarłem na Bukowe, ale spotkałem jakiegoś ziomka który też miał wyjebane - nie pamiętam o czym mój interlokutor mówił. Jeśli dodać nasze promile to mogłaby wyjść niezła liczba. Wsiadłem jak myślałem do 534, ustawiłem budzik na 3:40, aby mnie obudził mniej więcej w Śmierdnicy/Płoni. Obudził mnie, tylko nie budzik a kierowca przed szlabanem zajezdni "Dąbie". Widocznie pomyliłem autobusy, ale to wszystko takie zamazane było... Jak wysiadłem to pomyślałem: "mam wyjebane pojadę dziennym". Byłoby spoko gdyby nie to, że: po pierwsze musiałem poczekać 50 min. po drugie było strasznie zimno. Ale Myszak mądra głowa już wypracował sobie dawno patent na to drugie. W CH Słoneczne jest bankomat pomiędzy drzwiami otwieranymi automatycznie a tymi otwieranymi ręcznie. Jest tam zawsze dużo cieplej niż na zewnątrz i zawsze można poczytać regulamin, który wisi nad bankomatem. W moim przypadku starałem się czytać ze zrozumieniem ale literki się zlewały... Stojąc w ciepełku zauważyłem, że na bankomacie leżą wydruki z niego cały plik. Zacząłem sobie przeglądać z nudów. Wszystkie standard wypłata do 200 zł nic ciekawego, saldo konta od 5 zł do 3 tyś. Jednak znalazł się jeden kwiatek wypłata 1000 zł saldo konta 600 tyś. Pewnie podjechał BMW i zaparkował na chodniku nie zostawiając miejsca na przejście. Na bukowym też jest bankomat gdzie się można schować. Jest on na przeciwko pętli po drugiej stronie ulicy w budynku też zawsze jest ciepło. ;)

Wyjebane mam na sesję jestem konsekwentny i kolejne trójeczki wpadają do indeksu, widocznie doktorki nie widzą głębszego sensu w tym co piszę... Najważniejsze jest to, że mam wolne tylko to na razie się liczy.

środa, 26 stycznia 2011

Koniec świata...

Na wstępie mała lekturka http://www.rp.pl/artykul/5,596605.html

Jeśli już się zapoznaliście to teraz do rzeczy. Po pierwsze TU JEST POLSKA! Tu się pije i kradnie.

I jak ja mam rozumieć, że sprzedaż wódki spada - niż demograficzny? Gówno prawda! To zmienia się ta "mentalność". Coraz częściej słyszę, że ktoś woli piwo od wódki. Ehhh wódka trunek zakorzeniony w naszej tradycji bardziej niż piwo jest teraz sponiewierany nawet przez studentów na których tak bardzo liczyłem. Zresztą jak można porównywać piwo do wódki... Czy wy wszyscy zdajecie sobie sprawę jaką krzywdę wyrządzacie polskiej gospodarce?! Ile osób straci miejsca pracy? A być może nawet o ile zwiększacie dług państwa, które żeruje na nas (m.in. studentach) podnosząc stawki akcyzy. A może to wszystko przez tak zwanych "dorobkiewiczów", którzy wybudowali dom za kredyt hipoteczny. A w tym domku zamiast wódki, która lała się w ciasnej klitce w wielkiej płycie, teraz leje się wino. I to nie jakieś wino marki wino rocznik wtorek tylko takie z prawdziwym korkiem! Burżuazja normalnie.  Naprawdę ubolewam, nawet nie wiecie ile w tym momencie wyrządzacie szkody polskiej kulturze i tradycji. Tradycji pędzenia bimbru, kulturze picia wódki. WSTYD I HAŃBA! To już nasi czarni bracia piją Sobieskiego i wcale tego się nie wstydzą (3:50 filmu). A teraz jak ktoś mówi, że woli wódkę to pijak. Ahhh te stereotypy.


Poza tym to co dostajemy w postaci "markowych" piw to siki, a nie piwo. Zdecydowanie polecam te z mniej znanych browarów. To jest piwo a nie jakieś szczochy z nazwą klubu piłkarskiego. Nawet w Szczecinie jest sklepik gdzie się sprzedaje takie egzotyczne piwa jak Lwówek zum Beispiel. Pozdrawiam mam nadzieję, że przemówiłem do rozumu.


sobota, 22 stycznia 2011

Narodowe hobby Polaków.

Przywykło się twierdzić, że każdy ma hobby. Może każdy ma, ale nie ja. Wiadomo z jakiego powodu. Jednak jest jedna rzecz, która łączy wszystkich Polaków. Jest to malkontentyzm! To zjawisko jest obecnie wszędzie. Robią jest źle, nie robią też źle.

Od razu podam przykład: przy bramie portowej przez lata stał tzw. "grzybek" miasto postanowiło sprzedać teren pod inwestycję. Działkę kupił Hiszpan, jak się później okazało który miał same zera na konie (nie chodzi tu o miliony). W umowie z miastem był zapis, który nakazywał skończyć budowę w określonym czasie chyba, że zostanie odsprzedana. I co zrobił Hiszpan? Sprzedał na kilka miesięcy przed końcem terminu. Teren zakupiła pewna spółka z pewnego państwa i również olała sobie sprawę. Na szczęście, jak niektórzy zainteresowani tym co się dzieje w mieście zauważyli, zaczyna się coś dziać (ci nie zainteresowani tzw. gawiedź później idzie na wybory i głosuje na tego, który miał więcej słitaśnych bilbordów). Inwestor wkracza na teren po "grzybku" oraz budach po drugiej stronie placu. Ile to się nasłuchaliśmy, że otoczyli teren blachą falistą za którą utworzył się już rezerwat przyrody z gołębnikiem na czele. A teraz kiedy wreszcie ruszyła budowa przy której znajdują zatrudnienie liczne osoby, oraz znajdą pracę inne to ja w tramwaju słyszę od dziadka: "Na co komu te biurowce?" Ręce opadają, pewnie ten sam dziadek siedział sobie na murku i wciskał stary chleb gołębiom, które później przeprowadzają naloty dywanowe.

Malkontentyzm stał się tak powszechnym zjawiskiem jak pochody Jarka z comiesięczną częstotliwością. Dlatego stawiam sobie za zadanie zwalczenia tego ruchu. Po pierwsze wyjebanizm ma być jedynym hobby społeczności. Po drugie krytyka w przyszłym ustroju będzie nie akceptowana.W sejmie i na ulicy chcę widzieć wszechobecne wyjebanie na otoczenie! A nie jakieś: "po co to?, to jest złe" itp. Gadają tak, a robić to nie ma komu. Właśnie widać jak działa demokracja. Chińczycy jak nie pracują to nie mają żadnych zasiłków socjalnych, więźniowie w Meksyku aby mieć co zjeść też muszą pracować. A u nas dają pod nos a oni jeszcze wybrzydzają. Nie będzie takiego opierdalania! To Ty robisz dla państwa, w żadnym wypadku odwrotnie.

Jako, że Polacy to naród aż nadto podatny na działanie mediów postanowiłem, że wpajanie nowej ideologii zaczniemy od reklamy. To będzie takie podświadome pranie mózgu. O ile całych mediów nie można nazwać praniem mózgu... Na dobry początek trzeba pokazać do czego prowadzi wyjebanizm. Jak można żyć w dostatku, bez stresu i to w otoczeniu rodziny dostatnie. Jako przykład posłuży nam murzajnowska spoko rodzinka, której nie brakuje pieniędzy na samochody, alkohol i imprezy, czyli tego co niezbędne. A utrzymują się z wyjebanizmu! Jak to było mówione w poprzednim poście. Aby blog nie był ścianą tekstu umieściłem właśnie przykład reklamówki jak się żyje z wyjebanizmem.


niedziela, 16 stycznia 2011

Ideologia wyjebanizmu c.d

No spotkaniu, w miejscu gdzie dostaje się zielone piwo (szkoda, że nie zielne), zostałem poddany krytyce. Dlatego wracam do tego co najważniejsze, czyli szerzenia nowej myśli w dziejach świata. W końcu koszulka zobowiązuje ;).

Na początek nudna historyjka z dziejów prekursora. Idąc na Plac Szarych Szeregów wcześniej Plac Sprzymierzonych, a jeszcze wcześniej Plac Lenina (również dążę do tego, aby place, skwery, parki, lotniska, kościoły, meczety, autostrady, szkoły a nawet fontanny były nazywane moim imieniem - będzie to obowiązkowe) przede mną, na śliskim chodniku, wyjebał się jakiś facet - na oko 60 lat. Nie będąc aż tak perwersyjny żeby przez niego przeskakiwać, po prostu ominąłem go szerokim łukiem. On się wyjebał więc i ja na niego wyjebałem. Trzeba było zainwestować w buty z kolcami, albo najlepiej nie wychodzić na ulicę i robić z siebie pośmiewisko.

Można powiedzieć, że twórcami wyjebanizmu są małpy. Siedzą na drzewach, dłubią w nosie i dupie i żrą banany. Spadkobiercami ideologii są obecnie murzyni tylko, że ich wrodzona inteligencja nie jest tego w stanie pojąć. A gdyby to pojęli to świat obecnie byłby zupełnie inny. Przytaczając słowa posła PiSu Artura Górskiego:
To koniec cywilizacji białego człowieka.
I tak byłoby gdyby potomkowie małp płynąc na statkach do "ziemi obiecanej" stworzyliby plan jak wprowadzić własny ustrój. A tak to teraz siedzą jarają blanty, tworzą sztukę - rapują (polski hip-hop to nie rap!) i ruchają czarne dziwki. Normalnie żyć nie umierać! Ale z życia da się wycisnąć więcej! Ale Ci którzy niedługo powrócą na drzewa nie są w stanie tego zrozumieć. Dlatego myślę, że łatwo będzie można ich poddać ponownej indoktrynacji. Będą tworzyć młodzieżówki takie jak Hitlerjugend. A wszytko to pod moim okiem. Aby więcej nie powstawały bezmózgie, pozbawione bangierowatości kawałki o pieniądzach, narkotykach, dziwkach i samochodach. Od tej chwili to ja będę sprawował pieczę nad tym co będzie wychodzić ze studia nagrań!

środa, 12 stycznia 2011

Nigdy więcej!

Jak wcześniej powiedziałem miała mnie czekać ciekawa wyprawa, słowo ciekawa jest akurat w tej sytuacji zdecydowanie nieodpowiednie. To była zatrważająca przeprawa przez okopy wroga. Na nic się nie zdało 3 letnie doświadczenie w tej materii. Wojska przeciwnika w ciągu niecałego roku zdołały przegrupować się, zmienić taktykę i uzbrojenie. Mimo, że od zewnątrz i po wejściu do środka wszystko wygląda dokładnie tak samo. Już wiecie gdzie byłem?

Niestety. Tak, niestety musiałem przeprowadzić desant a raczej działać incognito na terenie I LO. Dżizesss myślałem, że ta kampania w moim życiu została już zakończona. Może i wojna tak, ale teraz czas na działania partyzanckie. Wroga należy niszczyć od środka, w momencie kiedy się tego nie spodziewa! A jak się tam znalazłem?

Wczoraj otrzymałem wiadomość jako bym był w posiadaniu ściśle tajnych dokumentów. Jako były komandos pewnej spec jednostki oczywiście byłem w posiadaniu tych akt z pieczęcią naczelnego gubernatorstwa. Mimo, że byłem uśpionym agentem to cząstkę tajnych archiwów wciąż trzymałem u siebie. Przecież nie mogły trafić w ręce wroga! Ale generał, kryptonim "kozia bródka", wydał rozkaz zwrócenia dokumentów w jego ręce. Jako jego były podwładny byłem zmuszony zwrócić mu te dokumenty.

Sztab wroga z zewnątrz oczywiście się nie zmienił. Po wejściu również zero zmian. Na szczęście gdy dotarłem do pierwszej linii okopów trwało omawianie taktyki w poszczególnych salach. Alarm ogłaszający nalot wroga - bez zmian. Korytarze w schronie wraz z leżankami - bez zmian. Zastępca führera dalej schodzi do tajnego pomieszczenia w katakumbach i odprawia modły do Słowackiego (chociaż na drzwiach wejściowych jest komunikat, że na terenie sztabu jest to zabronione). Gabloty z propagandą - bez zmian. Kartki ze zastępstwami za zaginionych w czasie trwania działań wojennych - pismo bez zmian. To takie rzeczy poboczne, które się nie zmieniły.

A teraz to co najważniejsze, czyli jak rozwinęły się oddziały wroga. Agent specjalny Myszak zauważył kilka jednostek do działań z ukrycia. Są to specjalne jednostki. Ich szkolenie polega na niejedzeniu przez tydzień. Nie wiem jak te jednostki znajdują tak wąskie spodnie, ale widocznie i patyczaki coś dla siebie znajdą. Zatrważająca natomiast jest ilość jednostek pierwszego rzutu tzw. metro-homo-seksualistów. Widocznie sztab postawił na mięso armatnie. W porównaniu do ostatniego zwiadu z kwietnia zeszłego roku ilość jednostek zwiększyła się dwukrotnie. Kolejne oddziały jednostek specjalnych to "kup mi spodnie a zrobię Ci wygodnie". Z tego co pamiętam to sztab zawsze słynął z pięknych i doskonale wyszkolonych komandosów tego typu. W tej materii niewiele się zmieniło. No może jakby było ich trochę więcej. Dowództwo postanowiło zmniejszyć liczbę "szarych ludzików", czyli tych najlepiej przystosowanych do działań za liniami wroga. Nie wiem czy to był krok w dobrą stronę. Okaże się 30 czerwca, na zebraniu informacji z działań ze wszystkich frontów.

Nie było łatwo, nawet z takim doświadczeniem jakie ja posiadam. Ale żyję! Przetrwałem! Sztab kształcący "elitę" tego kraju jak widać ma się dobrze, zobaczymy jak długo. Z partyzantką jeszcze nikt nie wygrał. Mam nadzieję, że jako uśpiony agent już nigdy tam nie wrócę...


poniedziałek, 10 stycznia 2011

Sesja?!

Dzisiaj od rana zamierzałem się pouczyć do egzaminu z psychologii (tak chciałem to robić, wierzcie mi :)). W czasie długiego weekendu, sponsorowanego przez premiera Tuska, przygotowałem nawet notatki w czasie nudnych wieczorów. A wszystko przez zjebaną pogodę która uniemożliwiła mi robienie zdjęć, które miały być umieszczone tutaj na życzenie niektórych osób (pozdrawiam!). Wróćmy do pierwszego zdania. Wróciłem do domu i oczywiście olałem psychologię. Później spojrzałem na te kartki przeczytałem trzy razy i stwierdziłem, że to będzie test na inteligencję Myszaka. Trochę zmyślania w połączeniu z tym co usłyszałem na wykładach (mam nadzieję) da, tak sądzę, upragnione trzy. W sumie to całe moje nader ciekawe życie jadę na farcie, i najniższych możliwych ocenach. Choć nie tak mnie wychowywano :). Poza tym jeszcze czeka mnie jutro godzinna podróż, w tym pół godziny w autobusie widmo. Mam nadzieje, że jutro mnie nie zawiedzie i nie będę musiał szukać peronu 0,5 l. <-- Taka metafora interpretujcie do woli, tak jak uczyły was osoby chcące wam wpoić nową "romantyczną" ideologię.

Wracając do początku, czyli sesji. Dzisiaj się poczułem jak w gimnazjum?, podstawówce? No bo jak można nazwać inaczej odkładanie egzaminu na jak najpóźniejszy termin z przedmiotu na którym wykładowca zatrzymał się na etapie potopu szwedzkiego. Nie dość, że używa rzutnika to na dodatek mikrofon uważa za dzieło szatana. Jeden wykład wystarczył, aby olać przedmiot o nazwie podstawy turystyki. Zresztą to o czym mówił to ja na zakończenie podstawówki wiedziałem [nie którzy wiedzą dlaczego, i jakiego później zaszczytu dostąpiłem (i nie tylko ja)].  Cholera jasna, to ja miałem do poprawy 4 przedmioty w ciągu  dwóch tygodni w "elYtarnym" LO1. I to nie jakieś PO czy inne dziwactwa tylko te maturalne. A te gimbusy muszą mieć egzamin co tydzień bo się nie nauczą... I tak się pewnie będą dwa dni przed egzaminem uczyć. A można było mieć miesiąc wolnego... pomarzyć zawsze można...

Na zakończenie taka anegdotka. Żegnając się z babcią powiedziała mi żebym nie ruszał wódki przed 20 rokiem życia hmmm...  na piwo mi pozwala, ale wódki niet. Nawet mi dała 50 zł które i tak musiałem zaraz dać koczkodanowi (braciszkowi), bo pożyczył mi na nowe okulary (poprzednie przepadły do bram piekieł).

środa, 5 stycznia 2011

Diss na anonima.

No więc zaczynamy tworzyć nowy ustrój. Na pewno nie będzie w nim wolności słowa. Dzięki właśnie takim anonimom, którzy nazywają tę akcję idiotyzmem. Aby zrozumieć sens tego co tu jest napisane trzeba być osobą wykształconą. Nie piszę, i nie zadaję się z ludzi bez wykształcenia. To jest blog dla mądrych inteligentnych osób. Widocznie pan anonim wpierdala pyry na obiad lub próbuję się przedostać przez zatłoczony most siekierkowski na Wiśle, przy okazji przeklinając prezydent stolicy o wyznaczenie tam BUS-pasa. Lepiej byś się zajął kopaniem tunelu po budowę drugiej nitki metra, obywatelu stołecznego miasta Warszawy. Wyjebane mam na takich! I spierdalaj, tyle Ci powiem. Dlatego nie usunąłem tego komentarza. W przyszłości gdy dojdziemy do władzy pokażemy co się z takimi robi. A my wiemy co z takimi robić (wiecie co z nim zrobić?). Co do wieku to mam wyjebane na to ile mam lat, ja się czuję wiecznie młodo (nie czuję się gimbusem, żeby nie było).

Poza tym chciałbym powiedzieć, że Wilku jest cienkim zawodnikiem tak cienkim jak ta kreseczka. I pamiętaj, że Myszaka nigdy nie przepijesz. Po pierwsze mam na to wyjebane ile wypiję, po drugie jak wysunę w twoją stronę ustną ripostę to już się nie podniesiesz. Przypomniałeś mi się, ponieważ jakaś pipa z ciężarówki odważyła się na mnie zatrąbić, kij wie za co. Pewnie jakaś pracownica najstarszego zwodu świata robiła mu dobrze i mu się ręka obsunęła - staram się tak myśleć.

Na koniec chciałbym napisać, że od jutra mam na Was wszystkich totalną zjebkę. Wyjeżdżam pokazać amatorom jak się jeździ na nartach. Pozdrawiam i poćwiczcie wyjebanizm!

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Otwarcie!

Idąc na Krupówki zrodził się pomysł powstania tego bloga. Trzymając pałę Arniego (którego cytat znajduję się pod tytułem bloga) doszedłem razem z nim, aby kwintesencję mojej zajebistości przekazać masom szarych ludzików. Ludziki te ulegają w dużej mierze obłudnej ekspansji nie obiektywnych mediów. Demokrację należy obalić i zastąpić ją nowym utopijnym systemem. Tak, utopijnym! Nie dajcie się zwieść temu, że utopia nie istnieje! Ona jest tuż obok was (prawie jak Bóg) jak to zauważyłem czekając z nartami na nogach w kolejce do wyciągu. To nauczyciel starał się wam i mnie wpoić swoją wyimaginowaną ideologię. Za tezę stawiam sobie wyjebanie na całe swoje życie, dzięki czemu zaprocentuje to w przyszłości. Powstanie tego bloga jest początkiem ekspansji na Polskę, oraz cały świat. Chcę być jak Napoleon czy Hitler, ale moja ideologia nie zatrzyma się u bram Moskwy. Ona przeniknie do każdego. W przyszłości chciałbym założyć partię. Już teraz mam poparcie: Gizmo, Gofer wieczorem Garu dniem, "Ja", Arni i oczywiście sam siebie popieram ;). Mam wyjebane na to co dzieje się w PKP, jak "warszafce i pyrom" nie pasuje niech się przesiądą na sanie ciągnięte przez konie po których popierdalali w te i we wte po "zajebistych" Krupówkach. Jak to powiedział Gibek: "Krupówki są jak Galaxy tylko, że na zewnątrz." Zgadzam się, zaczynając od "kozich" oscypków kończąc na tłumie gawiedzi. Wyjebane mam na nich i tych którzy siedzieli w mrozie na korytarzu w pociągu. Ważne jest to, że ja siedziałem i było mi ciepło. Pozdrawiam!