Miej wyjebane, a będzie Ci dane.

Miej wyjebane, a będzie Ci dane.
by Gibek

środa, 12 stycznia 2011

Nigdy więcej!

Jak wcześniej powiedziałem miała mnie czekać ciekawa wyprawa, słowo ciekawa jest akurat w tej sytuacji zdecydowanie nieodpowiednie. To była zatrważająca przeprawa przez okopy wroga. Na nic się nie zdało 3 letnie doświadczenie w tej materii. Wojska przeciwnika w ciągu niecałego roku zdołały przegrupować się, zmienić taktykę i uzbrojenie. Mimo, że od zewnątrz i po wejściu do środka wszystko wygląda dokładnie tak samo. Już wiecie gdzie byłem?

Niestety. Tak, niestety musiałem przeprowadzić desant a raczej działać incognito na terenie I LO. Dżizesss myślałem, że ta kampania w moim życiu została już zakończona. Może i wojna tak, ale teraz czas na działania partyzanckie. Wroga należy niszczyć od środka, w momencie kiedy się tego nie spodziewa! A jak się tam znalazłem?

Wczoraj otrzymałem wiadomość jako bym był w posiadaniu ściśle tajnych dokumentów. Jako były komandos pewnej spec jednostki oczywiście byłem w posiadaniu tych akt z pieczęcią naczelnego gubernatorstwa. Mimo, że byłem uśpionym agentem to cząstkę tajnych archiwów wciąż trzymałem u siebie. Przecież nie mogły trafić w ręce wroga! Ale generał, kryptonim "kozia bródka", wydał rozkaz zwrócenia dokumentów w jego ręce. Jako jego były podwładny byłem zmuszony zwrócić mu te dokumenty.

Sztab wroga z zewnątrz oczywiście się nie zmienił. Po wejściu również zero zmian. Na szczęście gdy dotarłem do pierwszej linii okopów trwało omawianie taktyki w poszczególnych salach. Alarm ogłaszający nalot wroga - bez zmian. Korytarze w schronie wraz z leżankami - bez zmian. Zastępca führera dalej schodzi do tajnego pomieszczenia w katakumbach i odprawia modły do Słowackiego (chociaż na drzwiach wejściowych jest komunikat, że na terenie sztabu jest to zabronione). Gabloty z propagandą - bez zmian. Kartki ze zastępstwami za zaginionych w czasie trwania działań wojennych - pismo bez zmian. To takie rzeczy poboczne, które się nie zmieniły.

A teraz to co najważniejsze, czyli jak rozwinęły się oddziały wroga. Agent specjalny Myszak zauważył kilka jednostek do działań z ukrycia. Są to specjalne jednostki. Ich szkolenie polega na niejedzeniu przez tydzień. Nie wiem jak te jednostki znajdują tak wąskie spodnie, ale widocznie i patyczaki coś dla siebie znajdą. Zatrważająca natomiast jest ilość jednostek pierwszego rzutu tzw. metro-homo-seksualistów. Widocznie sztab postawił na mięso armatnie. W porównaniu do ostatniego zwiadu z kwietnia zeszłego roku ilość jednostek zwiększyła się dwukrotnie. Kolejne oddziały jednostek specjalnych to "kup mi spodnie a zrobię Ci wygodnie". Z tego co pamiętam to sztab zawsze słynął z pięknych i doskonale wyszkolonych komandosów tego typu. W tej materii niewiele się zmieniło. No może jakby było ich trochę więcej. Dowództwo postanowiło zmniejszyć liczbę "szarych ludzików", czyli tych najlepiej przystosowanych do działań za liniami wroga. Nie wiem czy to był krok w dobrą stronę. Okaże się 30 czerwca, na zebraniu informacji z działań ze wszystkich frontów.

Nie było łatwo, nawet z takim doświadczeniem jakie ja posiadam. Ale żyję! Przetrwałem! Sztab kształcący "elitę" tego kraju jak widać ma się dobrze, zobaczymy jak długo. Z partyzantką jeszcze nikt nie wygrał. Mam nadzieję, że jako uśpiony agent już nigdy tam nie wrócę...


1 komentarze:

gizmo pisze...

oświadczam że jesteś zdrajcą, usuwaj to ile chcesz, pójdziesz spać to w nocy Cię zaspamuje...

Green loyality!

Prześlij komentarz